Dziś mam dla Was trochę inny post, taki z cyklu "sponsorowanych". Dostałam propozycję przetestowania nowego produktu wchodzącego na nasz rynek, a że wydaje mi się być ciekawym i przydatnym, szczególnie dla niektórych grup odbiorców, to stwierdziłam, że zaryzykuję i nawet powiem Wam, że całkiem miło się zaskoczyłam. Produkt o którym mowa to Newella - gotowe do spożycia, "ścięte" białko jaja kurzego. Białko poza solą nie posiada żadnych dodatków, a stosunkowo długą datę ważności zawdzięcza próżniowemu opakowaniu. Bałam się trochę, że Newella będzie bez smaku, ale produkt w pełni posiada charakterystyczny aromat białka jaja kurzego i jest moim zdaniem bardzo funkcjonalnym dodatkiem do wielu potraw, a nawet po prostu do kanapek jako źródło białka. Produkt pakowany jest jak już wspomniałam próżniowo, kształtem przypomina kostkę masła a w konsystencji najbliżej mu moim zdaniem do mozzarelli. Marzyło mi się zawsze, żeby w sklepach dostępne było białko w kartonikach - bo nie lubię wyrzucać żółtek, a chętnie przygotowywałabym sobie więcej omletów z przewagą samego białka, no bo taki placek z 3 żółtkami jest już dość obciążający. Może kiedyś się doczekam, a tym czasem myślę, że Newellą zainteresują się sportowcy spożywający dużą ilość białka, a unikający tłuszczów zwierzęcych, no i wszystkie osoby, które muszą unikać cholesterolu czy też po prostu nie mają czasu i chętnie użyją "gotowca", który nie zawiera zbędnych dodatków. Sami możecie spróbować na degustacjach w wybranych sklepach Tesco > klik podczas kolejnych 3 weekendów!
Nowy produkt na rynku - Newella!
Drukuj przepisSkładniki
- 200 g brokułów
- 100 g kalafiora
- 1/2 średniej cebuli
- 1 łyżka mielonego siemienia lnianego
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
- spora garść świeżych liści bazylii
- 400 ml wody
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/3 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
- 1 mały ząbek czosnku
- 1 łyżka prażonych pestek z dyni
- 50 g naturalnej Newelli
Przgotowanie
Do gotującej się wody wrzucamy kawałki brokuła i kalafiora, dodajmy pokrojoną w plastry cebulę, oraz posiekaną natkę pietruszki.
Warzywa gotujemy około pół godziny na małym ogniu, dodajemy sól, pieprz oraz czosnek.
Gdy wszystkie składniki będą już wyraźnie miękkie, dodajemy sporą garść świeżych liści bazylii oraz siemie lniane, całość blendujemy dokładnie na jednolity krem.
Zupę podajemy z podprażonymi pestkami dyni oraz Newellą pokrojoną w kostkę.
9 komentarzy
malenstwo_83
3 listopada 2014 o 09:31Wow nie słyszałam o czymś takim, nawet nie wiedziałabym co z tym robić ;-P
Magdalena Uba
3 listopada 2014 o 09:47Ciekawy produkt, głównie dlatego, że rzeczywiście czasem potrzebujemy samego białka, np. przed czy po treningu, bo żółtko ma zbyt wiele tłuszczu. Mimo wszystko, ja żółtka nigdy nie wyrzucam, ewentualnie zostawiam na później, wg mnie ma zbyt dużo cennych minerałów, a ostatnie badania pokazują, że wcale nie wpływają na podwyższenie cholesterolu, szczególnie przy bardzo dobrze zbilansowanej diecie 🙂
Produkt rozumiem już można dostać w sklepach, tak? 🙂
Ciążowe Zachcianki
3 listopada 2014 o 10:12Ciekawy produkt, przyznam szczerze, że pierwszy raz o nim słyszę. Jestem bardzo ciekawa i chętnie sprawdzę:)
studentka_na_diecie
3 listopada 2014 o 18:54Totalna nowość na rynku i jednocześnie bardzo intrygująca. Bo trochę to produkt dla mnie z cyklu "czego to ludzie nie wymyślą" ;P ale z chęcią go wypróbuję 🙂 Fajnie i kusząco wygląda 🙂
ella kropka com
4 listopada 2014 o 20:31uwaga – bo niektórzy mogą mieć nietolerancję pokarmową na białko jaja kurzego
Gosia Szulc
5 listopada 2014 o 13:03chętnie wypróbuję, ale ogólnie jestem zdania, ze jeśli mozna zjeść normalny posiłek to nie ma co w siebie pakować chemii…
Izabela
8 listopada 2014 o 08:22coś zupełnie nowego, chociaż ja podejdę do niego z rezerwą – może dlatego, że nie jestem fanką białka z jajka (chyba, że w postaci kokosanek 😉 ).
zapraszam na mojego bloga: http://ogryzekgotuje.blogspot.com/
Piotr
25 listopada 2014 o 19:21Osobiście wolałbym coś innego koloru 🙂
Otylia
20 stycznia 2015 o 18:19A co za róznica czy białe czy różowe. Ważne, żeby było zdrowe.