Sezon dyniowy w pełni, a ja zupełnie zapomniałam, że na dyniowe muffiny u mnie przepisu brak. Zostało mi w lodówce kilka kawałków ugotowanej dyni, którą trzeba było jakoś wykorzystać, więc stwierdziłam, że to idealny moment na takowy wypiek. Jako, że zazwyczaj przy pieczeniu babeczek zastępuję tłuszcz sporą ilością bliżej nieokreślonego produktu mlecznego (mleko, jogurt, różnie bywa), pomyślałam, że upiekę coś dla tych, którzy muszą unikać ich w swojej diecie. Babeczki są wilgotne i ich konsystencja odrobinę przypomina mi wypieki z fasoli 🙂
Muffiny dyniowe
Drukuj przepisSkładniki
- 300 g puree z dyni
- 100 g mąki pszennej razowej
- 50 g mąki pszennej zwykłej
- 25 g mąki migdałowej
- 40 g cukru trzcinowego + 5g cukru waniliowego
- 1 jajko
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
Przgotowanie
Ugotowaną dynie blendujemy dokładnie na puree, jeżeli jest zbyt rzadkie to możemy je chwile pogotować, żeby odparowało.
W misce mieszamy mąki, cukier, proszek do pieczenia , sól i cynamon, a następnie dodajemy jajko i puree z dyni (ostudzone) i mieszamy dokładnie na jednolitą masę, którą następnie przekładamy do silikonowych foremek.
Pieczemy w 180 'C przez 35 minut.
25 komentarzy
Magdalena Uba
19 października 2014 o 17:06A ja właśnie dziś wpadłam na ten sam pomysł 🙂 U mnie w piecu już muffinki bezglutenowe, marchewkowo-dyniowe! 🙂
Wiktoria Szymańska
19 października 2014 o 17:10świetny pomysł- u mnie często produkty mleczne giną w przedziwnych okolicznościach, teraz jak nie będzie mleka to nie będę musiała iść do sklepu 🙂
Elizabeth Lawess
19 października 2014 o 17:19Smakowicie wyglądają! 😉 Aż chciałoby się wziąć z obrazka i ugryźć! 🙂
Magdalena Kuchaja
19 października 2014 o 17:39cudne! jestem wielką fanką dyni! robiłam podobne tylko w całości z mąki migdałowej 🙂
Angelika Auguścik
19 października 2014 o 23:27W listopadzie, ku chwale amerykańskiej tradycji, organizuję z przyjaciółką święto dziękczynienia. Przepis spadł mi z nieba! Jest boski!
Kinga Łucja
20 października 2014 o 04:55Wyśmienite :))
Anonimowy
20 października 2014 o 06:02akurat mam w domu dynię czekająca aż mnie na coś natchnie – no i będą muffinki 🙂
whiness
20 października 2014 o 08:34Jak Ci pięknie wyrosły! 🙂 Widać, że bardzo dobry przepis. Zapisuję do zrobienia.
Korkmaz
20 października 2014 o 10:09Wyglądają na naprawdę smaczne – pewnie same witaminki 🙂 Zastanawiam się czy sprawdziłyby się w sklepach – obok muffinek typowo słodkościowych 🙂
Jula G.
20 października 2014 o 10:56dyniowe muffinki nie mogą być niedobre!
MizzVintage
20 października 2014 o 12:59A czy można pominąć mąkę migdałową lub czymś ją zastąpić?
Agata
20 października 2014 o 13:39Możesz dodać mielone/pokruszone orzechy, lub całkiem pominą, ale wtedy dodaj lepiej jeszcze łyżkę mąki 🙂
Justyna
20 października 2014 o 19:57Czy zamiast mąki migdałowej można dodać płatki migdałów ???? może je zmielic?
Kamciss
20 października 2014 o 20:39Podoba mi się taka zdrowa opcja muffin 🙂
Weronika Stanisławska
22 października 2014 o 13:54Pięknie wyglądają muszę spróbować 🙂
Anonimowy
23 października 2014 o 07:56Smacznie na pewno, dietetycznie i zdrowo już nie bardzo.
Agata
23 października 2014 o 08:16Rozbawił mnie ten komentarz 🙂
Jak się robi lukier
25 października 2014 o 11:29Kurde, u mnie na polu tych dynii w zeszłym roku było co niemiara a w tym eh szkoda gadać – jedna wyrosła i to licha. Fajny przepis!
Ada
27 października 2014 o 13:39fajny i prosty przepis 🙂
Malina
29 października 2014 o 13:56fajny przepis, będę musiała wypróbować 🙂 myślę, że Halloween będzie idealną okazją 😉
Anonimowy
9 listopada 2014 o 02:28są przepyszne.super przepis !!!!!!!!!
whipped cream
10 listopada 2014 o 13:18Bardzo podoba mi się skład 🙂 jedyne co, to nie używam zwykłej mąki pszennej, ale to bez problemu da się zamienić!
Favilla หวังว่า
13 listopada 2014 o 08:05Bardzo fajny przepis. Na pewno wypróbuję, jak tylko sprawię sobie dynię. Jest tylko jeden malusieńki błąd, którego zapewne nikt nie dostrzegł, ja też do nie dawna bym go nie dostrzegła, natomiast jakiś czas temu przeżyłam ten sam szok, który zapewne wy teraz przeżyjecie, albowiem błąd pojawił się w rzekomym cukrze "waniliowym", każdy zna ten cukier pod taką nazwą. Jest to niestety błędna nazwa. Radziłam bym przyjrzeć się swojemu opakowaniu cukru "waniliowego", po czym okaże się, że jest to cukier WANILINOWY. A różnica jest ogromna. Nie będę robić wykładu, więc jeśli ktoś jeszcze o tym nie wie, to zapytać wujka Google, cóż to jest ta wanilina 🙂 To tyle z mojej strony, mam nadzieję, że kompletnie namieszałam wam w głowach 😀
aurelia k
16 listopada 2014 o 22:01pychotka! zrobione dziś, dodalam do masy troche żurawiny która super pasuje
Kasia
9 października 2022 o 09:54Świetny przepis! Wilgotne i bardzo smaczne! My dodaliśmy jeszcze deserową czekoladę i orzechy włoskie – dostały dodatkowej struktury.