Jutro szykuje się polsko - włoskie wesele - moja siostra wychodzi za mąż! 🙂 Zostałam zaszczycona prośbą o upieczenie czegoś dobrego z tej okazji jako mały dodatek do wszystkich pyszności, które będą na stołach, no i oczywiście wpadłam na pomysł, że zrobię Włochom te przyjemność i upiekę cantuccini, bo akurat przyszła do mnie dostawa bakalii z od Fitness Food, więc same dobre rzeczy mogłam powkładać do tych (jak się dowiedziałam od narzeczonego siostry) typowych dla Toskanii ciastek . Upieczcie więcej, schowajcie do szczelnej puszki i na jedno do porannej kawy można sobie pozwolić bez wyrzutów! 🙂
Waniliowe cantuccini z orzechami laskowymi
Drukuj przepisSkładniki
- 250 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 150 g mąki pszennej zwykłej
- 4 jajka
- 70 g drobnego cukru trzcinowego
- 15 g cukru waniliowego
- 60 g orzechów laskowych
- 30 g suszonej żurawiny
- 20 g ziaren słonecznika
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki mielonej laski wanilii
- szczypta soli
Przgotowanie
W misce roztrzepujemy jajka ze szczyptą soli.
Następnie dodajemy obie mąki i resztę składników, zagniatamy twarde ciasto i dzielimy na dwie równe części.
Z obu kawałków ciasta tworzymy długie rulony o średnicy około 3 centymetrów, które następnie rozwałkowujemy lub za pomocą dłoni "rozpłaszczamy" tak aby stworzyć dwa długie prostokąty o szerokości około 8-9 centymetrów i grubości około centymetra.
Blaszkę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i pieczemy przez 20 minut.
Po lekkim ostudzeniu obu kawałków ciasta, kroimy je w "plasterki" mniej więcej o grubości 1 centymetra, następnie rozkładamy je na płasko na blaszce i wkładamy z powrotem do piekarnika na 6 minut, po czym każde ciasteczko obracamy i wkładamy je na kolejne 6 minut.
Gotowe ciastka odstawiamy do ostygnięcia, a następnie przechowujemy w szczelnych puszkach, słoikach lub pudełkach.
17 komentarzy
Podróże
11 października 2013 o 14:36Nieźle wyglądają. Miłego imprezowania na weselu! 🙂
Jula
11 października 2013 o 14:43pyszności, jak zawsze! miłej imprezy i pysznego, weselnego jedzenia 😉
lightandpleasant
11 października 2013 o 14:48wyglądają smakowicie 🙂 zazdroszczę wesela! też bym sobie na jakimś potańczyła.
Agnes J.
11 października 2013 o 16:06Bardzo to smacznie wygląda 🙂
Nashelly
11 października 2013 o 17:23Ooo uwielbiam cantuccini, muszę wreszcie zrobić domowe! Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
Banshee
11 października 2013 o 19:20Wygląda przepysznie! 🙂
Agnieszka O
11 października 2013 o 19:54Coraz częściej odwiedzam Twojego bloga i czekam na kolejne posty – mogę na chwilę zwolnić i zrobić coś dla siebie 🙂 Jestem na analityce medycznej ale zastanawiam sie nad dietetyką, co powiesz o swoim kierunku? Pozdrawiam 🙂
Małgorzata Z
11 października 2013 o 20:01Gratulacje dla siostry!
Tobie życzę udanej zabawy, na pewno zachwycą gości Twoje ciasteczka, wyglądają super!
gin
11 października 2013 o 20:28Uwielbiam, genialne są te ciasteczka! Twoje podobają mi się bardzo 🙂
Kamciss
11 października 2013 o 21:12Pysznie się prezentują 🙂 Do kawy idealne 🙂
teenager ;)
12 października 2013 o 03:26świetne ciasteczka, aż mam ochotę iść i od razu je upiec ;D
tysia
12 października 2013 o 18:01Śledzę od jakiegoś czasu z zainteresowaniem ten blog 🙂 i jestem zachwycona. Wlasnie z mojego piekarnika wyszly pachnące ciastka 🙂 tylko zamiast cukru trzcinowego wyladawala tu odzywka bialkowa waniliowa i tez wyszlo.super urozmaicenie w diecie… pytanie jak mi sie tylko dzisiejszy bilans zamknie 😉 Gratuluję bloga i czekam ns więcej.
Lili
15 października 2013 o 10:19Zrobię z połowy porcji, bo niestety, ale nie umiem sobie pozwolić tylko na jedno 😀
Anonimowy
17 października 2013 o 08:03Ile kcal?
Agata
17 października 2013 o 12:091 ciastko to około 50 kalorii.
Alina Waliczek
3 stycznia 2014 o 13:13wygląda to bardzo apetycznie no i te orzeszki które uwielbiam
Anonimowy
20 marca 2014 o 18:10właśnie wyciągnęłam je z piekarnika. wyszły dobre, ale troszkę mało słodkie 🙂 nie mam porównania do włoskiego oryginału, więc może tak właśnie ma być? 🙂 nie urosły mi też za bardzo, ale patrząc po zdjęciach, są chyba podobnych rozmiarów do twoich. w każdym razie to całkiem fajna przekąska, jutro biorę ze sobą na zajęcia 🙂 pozdrawiam, K.