Za oknem i u mnie zrobiło się biało.
Chociaż chyba jako jedna z nielicznych uśmiecham się do tego widoku.
Kocham zimę, wkurza mnie tylko wtedy gdy stoję na przystanku o 6 rano,
jest -15 i stopy przymarzają mi do chodnika mimo 2 dodatkowych wkładek w butach.
Zeszłoroczna zima dość mocno kojarzy mi się z wieczornym grzańcem w towarzystwie mamy,
właściwie nie lubię wina, nawet te pół kieliszka do niedzielnego obiadu jakoś mi nie wchodzi,
ale jak się przyprawi, jak się dosłodzi, wrzuci pomarańczkę...
Dzisiaj jednak mimo zapasu wina na komodzie powstała całkiem przypadkiem
bezalkoholowa wersja rozgrzewającego i aromatycznego "grzańca" 🙂
Żeby nie było wątpliwości - to napój rozgrzewający a nie bogate źródło witaminy C! 🙂
Grzaniec bezalkoholowy
Drukuj przepisSkładniki
- 1 litr wody
- 1 duża pomarańcza
- 1-2 słodkie jabłka
- 1/2 cytryny
- 1 łyżeczka goździków
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- świeży imbir (około 3 łyżeczki utartego lub kilka plasterków)
- 2 łyżki miodu (ok 45 g)
Przgotowanie
Do sporego garnka wlewamy litr wody i doprowadzamy do wrzenia.
W między czasie wyparzamy dobrze cytrynę i obieramy pomarańczę ze skorki (razem z białymi częściami), imbir kroimy w plastry/talarki tak samo pomarańczę i wszystko wrzucamy do gotującej się wody.
Z połówki cytryny tworzymy 2 ćwiartki, również dodajemy ją do wody wcześniej wyciskając do środka sok.
Następnie całość doprawiamy, dodajemy miód i goździki i pod przykryciem gotujemy około 20 minut na małym ogniu.
Gotowy napój podawać gorący przelewając do szklanek przez sitko, lub wcześniej odcedzając całość.
23 komentarze
galopek
28 października 2012 o 00:01Wow! Muszę wypróbować.Pozdrawiam 🙂
whiness
28 października 2012 o 05:29Taki grzaniec wypiłabym z chęcią 🙂
Karmel-itka.
28 października 2012 o 05:47pomysł rewelacja!
podkradnę xd
asia:)
28 października 2012 o 07:12pomysł bardzo ciekawy. smutno mi jest, bo wszędzie śnieg, a w Toruniu ani śnieżynki. A jeśli ma być już mróz to ja chcę śnieg 🙁
MissAnifares
28 października 2012 o 07:31Brzmi i wygląda pysznie 🙂 musze spróbować!
Anonimowy
28 października 2012 o 09:11I rozwiązałaś problem leniuszka, któremu nie chce się biegać i szukać wina po sklepach 😛
Hania
28 października 2012 o 09:18Tak, tak, tak 🙂 Zdecydowanie to jest już czas na takie pyszności. Z pewnością skorzystam. Pozdrawiam! 🙂
ellae
28 października 2012 o 09:45na jesienne wieczory sprószone śniegiem, jak znalazł!! muszę wypróbować:)
ankawell
28 października 2012 o 16:32Oj ! dziś by mi nam przydał taki grzaniec…przemarzliśmy…nie mam w domu imbiru , ani kardamonu i cynamon się skończył…puki co musimy rozgrzać się herbatą z cytryną i miodem…i może winem gdy dzieciaki już zasną 🙂
Malgorzata
28 października 2012 o 19:36A co to jest pomarańcz?
Agata
28 października 2012 o 19:59Każdemu może zdarzyć się błąd 🙂
Anonimowy
5 grudnia 2013 o 14:22Popieram. Zdecydowanie pomarańcza, nie pomarańcz..
Veronica
29 października 2012 o 07:37Nie czepiajmy się szczegółów. Wygląda smakowicie 🙂
the byk
29 października 2012 o 15:07pity każdego dnia zapobiega wszelkiemu zimowemu złu!!
Anonimowy
5 grudnia 2013 o 15:18Nie…. Miód w 40 stopniach traci swoje dobroczynne właściwości. Tak samo witamina C.
Blackdiamondin
29 października 2012 o 16:50ten grzaniec jest bardzo w moim typie:)
monika mimo-za
29 października 2012 o 20:48Świetny blog, kuchnia jaką lubię:) – od dziś stała zaglądaczka:)
Anonimowy
4 listopada 2012 o 15:04Może się czepiam, ale czy miód ogrzany powyżej 40 stopni nie traci swoich właściwości? Może już lepiej dodać cukru lub poczekać aż grzaniec przestygnie.
Anonimowy
5 grudnia 2013 o 15:16Traci. Tak samo witamina C.
Agata
5 grudnia 2013 o 15:25Dodajemy miodu dla walorów smakowych tak jak np do piernika chociaż go pieczemy, są po prostu niektóre potrawy/napoje do których cukier mniej pasuje.
Oczywiście można poczekać aż grzaniec ostygnie żeby dodać miód, ale wtedy raczej słabo będzie rozgrzewał.
Anonimowy
19 listopada 2012 o 18:57Czy pomarańcze i cytryny obierasz ze skóry i tego białego badziewia? Zastanawiam się czy nie będzie gorzkie jeśli zostawimy skórki. Szukałam czegoś bezalkoholowego na chłodne zimowe wieczory i jest jak znalazł 😀
Agata
19 listopada 2012 o 19:04Pomarańczę koniecznie obieramy ze skóry, "białe badziewie" nie spowoduje goryczki 🙂
Co do cytryny – u mnie skórka z połówki nie spowodowała goryczki, ale nadaje ona charakterystyczny smak (dlatego niektórzy wrzucają do herbaty plasterki, a inni wciskają sok:-) ).
Monika Grobelna
18 stycznia 2014 o 19:25Grzaniec rządzi! Dzięki za przepis.