Nie miałam ostatnio zbyt wiele czasu, zabrakło wpisu z życzeniami
dla wszystkich czytelników i innych blogerów, dlatego może jeszcze nie
do końca spóźnione - Wesołych Świąt!
Życzę Wam tego, czego życzyłabym samej sobie, wypoczynku i chociaż
2 dni "świętego" spokoju, nabrania sił na kolejne dni pracy/szkoły.
Oczywiście jak na kulinarnego bloga przystało - również wszystkiego najsmaczniejszego 🙂
A przy okazji jakby ktoś miał ochotę rano wstać i upiec gorące bułeczki na rodzinne śniadanie..
Bułeczki drożdżowe ze słonecznikiem i siemieniem lnianym
Drukuj przepisSkładniki
- 330 g mąki pszennej
- 60 g mąki żytniej
- 1/2 szklanki śmietany 12%
- 1/2 szklanki mleka
- 1/3 szklanki wody
- 25 g drożdży
- 1 i 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cukru
- 10 ml oliwy
- 30 g siemienia lnianego
- 30 g ziaren słonecznika
- mleko do posmarowania bułek
Przgotowanie
Mleko podgrzewamy, dodajemy cukier i drożdże, odstawiamy na około 10 min aż się spienią.
Do mąki dodajemy sól, siemię i słonecznik, oliwę, oraz resztę płynnych składników i wyrabiamy ciasto.
Po około godzinie, gdy ciasto podwoi objętość dzielimy je na ok 8 równych części i formujemy okrągłe bułeczki, które układamy na papierze do pieczenia.
Znów pozwalamy im trochę wyrosnąć i smarujemy mlekiem, dodatkowo możemy posypać je po wierzchu ziarenkami.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni ok 25 minut.
23 komentarze
Ania
7 kwietnia 2012 o 22:06Załapię się na jedną? 😉
Meganica713
7 kwietnia 2012 o 22:27pysznie wyglądają i są na pewno duuużo zdrowsze niż kupne.. super przepis
Luna
8 kwietnia 2012 o 06:34Wyglądają przepysznie… fajny przepis 🙂 Wesołych Świąt! I duuuużo uśmiechu! 🙂
niebochce
8 kwietnia 2012 o 10:26śliczne bułeczki :). Wesołych i smakowitych świąt.
littleMissSissi
8 kwietnia 2012 o 13:37A mogłabys napisać jak to z drozdzami suszonymi, bo tylko do nich mam dostęp? Będę wdzięczna! Wesołych Świat!
Agata
8 kwietnia 2012 o 14:12Suchych drożdży około 10-12 gram 🙂 Wesołych dla Ciebie również!
ruda
8 kwietnia 2012 o 14:56Domowe pieczywo to musi być coś, jak na razie brak mi do nich odwagi, ale może się kiedyś skuszę, by je upiec…
Wesołych i smacznych! 🙂
Karmel-itka.
8 kwietnia 2012 o 16:01zdecydowani Cię popieram w tejże kwestii!
na dodatek takie cudowne te Twoje bułeczki… aż żal się nie skusić!
świeże jeżyny
8 kwietnia 2012 o 18:46O tak! Domowe najlepsze!
Rocksanka
8 kwietnia 2012 o 18:51ooohh, domowe bułeczki… 🙂
Wręcz rozpływam się, czując (!) ich zapach płynący z Twych zdjęć. 🙂
Drui...
8 kwietnia 2012 o 19:27Idealne na sniadanie i nie ma to jak zapach świeżych bułeczek wyciąganych z piekarnika 🙂
Amy
8 kwietnia 2012 o 22:08Domowe pieczywo jest najlepsze, nie dorówna kupnemu:). A ten zapach unoszący się piekarnika… istna poezja:-)
Anonimowy
9 kwietnia 2012 o 10:28Piękne te bułeczki i zgadzam się, domowe są najlepsze 🙂
Jednak ja jeszcze w innej sprawie 🙂
Mam pytanie do specjalistki, a niestety nie sposób wysłać do Ciebie maila (wciąż pojawia się komunikat, że adres nieprawidłowy), tak więc pozwoliłam sobie zadać je tutaj.
Wiadomo, że produkty jak najmniej przetworzone są najlepsze dla zdrowia, ale niektórych nie sposób tak spożyć, albo nie pozwala na to sezonowość naszego klimatu.
W związku z tym, jak obróbka termiczna wpływa na właściwości odżywcze i witaminy zawarte w produktach spożywczych (owoce, warzywa, zioła, sery, mleko, jaja)? Ile z tego tracimy podczas gotowania, zapiekania, mrożenia i jak sprawić by jednak było one jak najbardziej cenne odżywczo po tej obróbce ?
Jeśli możesz pokrótce odpowiedzieć, ewentualnie podać jakieś źródła, gdzie znajdę w miarę jasna i czytelną odpowiedź zgodną z najnowszą wiedzą, to będę wdzięczna 🙂 Chodzi mi głównie o praktykę do zastosowania w kuchni.
Z góry dziękuję za odpowiedź (najlepiej napisz na maila, proszę)
i pozdrawiam, życząc miłego odpoczynku świątecznego,
Agnieszka
Μαγδαλενα
9 kwietnia 2012 o 12:08pychotka 🙂
kuchenny bałagan
10 kwietnia 2012 o 06:21Oj tak, uwielbiam domowe bułeczki 🙂
MsCaroline
4 maja 2012 o 10:58Jakbyś mogła uzupełnić kaloryczność twoich wcześniejszych dań byłoby naprawdę bosko 🙂
Agata
4 maja 2012 o 21:48Postaram się w miarę możliwości pouzupełniać wsteczne wpisy, ale to dość czasochłonne 🙂
Anonimowy
26 sierpnia 2013 o 08:28Witam
Właśnie rozpoczęłam zabawę z pieczeniem pieczywa domowego, bo to sklepowe pieczywo coraz mniej i mniej mi smakuje, no jakoś daję radę więc zaczynam poszukiwać innych przepisów. Wczoraj pomieszałam mąkę pełnoziarnistą z pszenną (w przepisie miałam tylko pszenną) no i bułeczki trochę mi usiadły ale już wiem, że to normalne i można dodać więcej drożdży :)> To teraz spróbuję te upiec i mam ochotę na bagietkę bagietkę. Więc zaraz po pracy pędzę do sklepu po mąkę i będę piec :). Bo nie ma to jak domowe pieczywo.
Anonimowy
20 listopada 2013 o 20:351 porcja = 1 bułeczka? pytam bo wydaje mi się niemożliwe to aby jedne miała prawie 250 kalorii!
Agata
20 listopada 2013 o 20:37Bułka ma 100 gram, więc tak, to 250 kalorii 🙂 przeciętna bułka kajzerka ma w 100 g grubo ponad 300 kalorii.
Anonimowy
20 listopada 2013 o 21:42ojej, żyłam ze świadomością że ok 150 🙂 szok
Agata
21 listopada 2013 o 10:44Tyle kalorii ma jedna mala kajzerka czyli taka ktora zazwyczaj kupujemy, ale wazy ona 50g, a ta z przepisu dwukrotnie wiecej 🙂
Anonimowy
19 maja 2014 o 07:29Chyba nie do końca tak jest. Grahamki rzeczywiście ważą od50 do 80 g, ale ich kaloryczność na 100 g produktu to ok. 260 kcal. Ponad 300 kcal na 100 g mają bułeczki śniadaniowe, słodkie.
Polecam stronę: http://www.tabele-kalorii.pl
Dziś biorę się za wypiek bułeczek z Twoich przepisów. Domowe, to domowe: świeże i przede wszystkim wiem co jest "w środku" :):):).
Mam automat do pieczenia chleba, więc wykorzystam go do wyrobienia i wyrośnięcia ciasta. Przy cieście na pizzę super się sprawdza. Tak trochę "na leniucha" :):):)
Pozdrawiam
Asia